Nie oglądam programów telewizyjnych od kilku Lat. Nie mam telewizora i nie chcę mieć. Wszystkie potrzebne wiadomości znajduję na stronach internetowych.
Jednak dzisiaj było inaczej. Byłam z wizytą u znajomej. Ona zajęta swoimi sprawami włączyła mi Tv , aby nie było mi nudno czekając na Nią. Nie chciałam bo i tak zajęta byłam na swoim telefonie czytając maile od Was. Trudno włączyła to włączyła, ale ja i tak głos wyciszyłam. Od czasu do czasu zerkałam co się dzieje na ekranie. Rozpoczął się program muzyczny. Potem następny o dumnej nazwie „w szkole gramy”. Ok myślę, dobrze, że dzieciaki są edukowane odnośnie muzyki.
Na scenie pojawiła się jakaś piękna dziewczyna i didżej. Coś tam grali i śpiewali, nie zwracałam uwagi. Publiczność to Dzieci w wieku szkoły podstawowej. Jak się potem okazało występ był w szkole w jakiejś małej miejscowości. Nic takiego i nic dziwnego, ot tak, znani wykonawcy (ja ich nie znam) na scenie grający dla dzieciaków. Jednak po pewnym czasie zaczęłam się przyglądać występom.
Uwagę moją przykuła koszulka didżeja. Super fajna kolorowa, z napisem canabis i wielkim żółtym liściem marihuany. Nie mam nic przeciwko marihuanie, kto chce niech pali, nosi koszulki itp każdy wie co robi, aczkolwiek występ w takiej koszulce w szkole podstawowej to już przegięcie. Nikt na to nie zwrócił uwagi, nikt nie zareagował.
Jak wiecie dzieciaki wręcz uwielbiają upodabniać się do swoich idoli, chcą mieć takie same fryzury, buty i koszulki. Zapewne większość z tych dzieciaków na widowni nie zdawała sobie sprawy co to jest canabis, ale zapewne większość z nich marzy, aby mieć taką koszulkę. Na pewno też będą chciały wiedzieć co oznacza ten napis. Dzieciaki obecnie są bardzo dociekliwe. I co zobaczą, że ich idol nosi koszulkę z marihuana, a wiec to jest ok, to jest cool! Samo noszenie takiej koszulki jest ok, ale pewnie i canabis jest ok – tak rozumują Dzieci. Będą chciały mieć koszulkę i może będą chciały…..oby nie.
Zapewne wiele z tych dzieci otrzyma taką koszulkę od Rodziców, bo nie każdy Rodzic jest w temacie. Dziecko będzie uradowane, że jest tak samo ubrane jak Jego idol. Wyjdzie w tej koszulce na ulicę, do sklepu czy szkoły. Jest wielkie prawdopodobieństwo, że napotka sprzedawcę canabis i co myślicie, że taki sprzedawca widząc tak ubranego dzieciaka odpuści. Nie sądzę, wyjdzie z założenia, że skoro jest tak ubrane, to może będzie lub już jest, jego potencjalnym klientem.
Jaki przykład wykonawcy dali tym młodym Dzieciom? Nikt z władz organizujących ten występ w szkole nie zwrócił uwagi na ubiór wykonawców, nikt nie zareagował. Być może organizatorzy z tego małego miasteczka nie znają się na używkach, ale już sami wykonawcy tak. Jeśli chce się być na scenie i chce się być gwiazdą należy zastanowić się nad swoim wizerunkiem. Nie sądzę, aby działanie wykonawców było zamierzone, ale warto iść po rozum do głowy i spojrzeć dalej niż lans i czubek własnego nosa. Szkoła jest szkołą, a dzieci dziećmi i należy je chronić! Należy się zastanowić jaki przykład pokazuje się Dzieciakom i to dając występ w szkole na deskach sali gimnastycznej czy auli.
Zdjęcia nie są dobrej jakości, ponieważ ręka mi drżała, gdy to wszystko ujrzałam.Rodzice zastanówcie się i sprawdźcie zanim wyślecie czy wręcz zmusicie swoje dziecko do uczestnictwa w występach organizowanych przez szkoły. Licho nie śpi.
oczy szeroko zamkniete
Moje Stokrotki dziękuję Wam za cudowne komentarze, jak chcecie to potraficie 😉
Magiczna Linia 708 888 688 i 708 788 222.W niedzielę 03.04 nie będę dostępna. Zapraszam od wtorku od godzin porannych do 19.00
Pozdrawiam ciepło!
Wasza Agga Soyala
Pani Aggusiu,
miałam ciarki , jak czytałam Pani wpis.To bardzo smutne, że nikt nie zareagował. Ja dziwię się organizatorom, jak przypuszczam byli to pedagodzy….. Czy wszystkim rozum wyparował……
zasmucona stokrotka.
Dobranoc
Byli zapewne i pedagodzy….
Pani Aggo, ma Pani absolutną rację. Młodzież jest chłonna nowych rzeczy. I trzeba bardzo uważać na wszystko: słowa, gesty, zachowanie bo starają się upodobnić do dorosłych choć jeszcze im daleko do dorosłości. Ważny temat!
Tytuł może brzmieć NOWE POKOLENIE 🙂
Czytając dzisiejszy wpis Pani Aggusiu, naszła mnie taks mysl -niedobrze, że w telewizji, czy tez poprzez inne środki masowego przekazu są tak łatwo dostepne informacje… Przeraza mnie dzisiejszy styl niektorych nastolatek, które chca za wszelką cene upodobnic sie do gwiazd. Zastanawia mnie jedno,skąd takie młode osoby mają pieniadze na papierosy, alkohol czy tez inne uzywki… przeciez jeszcze sie uczą ?
Nieraz mysle sobie jakie byly czasy kiedy chodzilsm do 8letniej podstawówki.
Były wspolne zabawy ale tez była dyscyplina, uczniowie bali sie nauczycieli… chodzilo sie do szkoły w fartuszkch, aby niebylo podziału na biednych i bogatych.
Owszem byly i tez trudne momenty ale w tamtym czasie te problemy niebyly moze az tak bardzo dramatyczne… moze bylo wiecej tolerancji, rozmów..
Pamietqm jak wychowawca klasy na specjalnych zajeciach, gdzie byly poruszane trudne sprawy, zawsze starał sie rozwiazac problemy w danej grupie, Moze ze strony nauczyciela bylo wiecej takiego podejscia psychologicznego w stosunku do dzieci, wiecej rozmow, zaangazowanie…
Tak sobie mysle że dobrze było aby nastapil powrót do 8- letniej szkoły podstawowej. Ale coz czasy sie zmieniaja i moda tez, a niekazda moda jest odpowiedna i korzystna dla takiego dziecka, ktory chce sie poczuc ważny i kochany czasem może bardziej zauważalny przez otoczenie…
Poruszyła Pani jeszcze jeden bardzo ważny temat. Będzie za jakiś czas 8 klas szkoły podstawowej.
Też wolałam 8 klas.Jutro mój młodszy Syn pisze sprawdzian szóstoklasisty ale ten czas szybko upłynął…
Edytko trzymam mocno kciuki za syna ?
Pani Aggo,
obecnie rodzice zajęci swoimi sprawami, w pogoni za awansem, pieniędzmi, nie zwracają uwagi na to co dzieje się z ich dziećmi, co robią, w jakim towarzystwie się obracają. Często tak też jest dla nich wygodniej dać dziecku pieniądze i mieć „problem” z głowy. A dzieci nie potrzebują pieniędzy, wiecznie nowych zabawek, markowych ciuchów, to są tylko substytuty braku zainteresowania ze strony rodziców. Dzieci chcą i potrzebują rozmowy, zrozumienia, chcą wiedzieć, że cokolwiek w ich życiu się wydarzy to rodzic będzie obok i ich ochroni, potrzebują stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa.
I Pani Aggo wie Pani, że akurat ja wiem coś o tym. Dzisiejsza radość na twarzy mojego syna z naszego zwykłego wyjścia na lody jest dla mnie największą satysfakcją i potwierdzeniem, że decyzja, którą podjęłam była słuszna 🙂 On wie, że nie ma spraw i pytań, na które mama nie znajdzie odpowiedzi.
I o to właśnie chodzi, by mieć czas i ochotę by odpowiadać na wszystkie pytania dziecka, nawet gdy nam dorosłym wydają się one bardzo banalne. Dorośli zapominają, że to od nich zależy jak będzie wyglądać kolejne pokolenie i że to tylko oni poniosą tego konsekwencje.
Pani Aneto L.całkowita racja.Oby każdy tak myślał…
Aneto L,
podpisuję się obiema rękami pod Twoim mądrym wpisem.
Uważam, że jest to najistotniejszy element w życiu dziecka – poświecić mu tyle czasu i uwagi, aby dziecko czuło, że ma w rodzicach przyjaciół.
Czasami mówię o opisanym przez Pani Aggę, że rodzice chowają dziecko, a nie wychowują.
Pozdrawiam
Stokrotka z lasu
?Witam Pani Aggusiu?
Do szkoły chodziłam skromnie ubrana. Pamiętam jak w ostatniej klasie miałam paznokcie pomalowane delikatnie i koła kolczyki w uszach to dyrektor mi zabronił ich nosić.Powiedział, że tak mają krowy na łańcuchu… Moich paznokci nie zobaczył ale innym kazał wyjść i zmyć i dopiero wrócić na lekcję ?.
Pięknej niedzieli Pani Agguniu ????.
Dzień dobry,
opowiem Panią moją historię…
kiedy mój starszy syn (teraz ma 14 lat) rok temu zamawiał przez internet koszulki z „ziołem jak on nazywa trawę to nawet byłam zaskoczona że z niego taki ecolog, pokazał mi koszulki w internecie i zapytał czy mi się podoba i czy możemy kupić. Wyraziłam zgodę podobał mi się ten „listek paproci”, jak go zapytałam co to za roślina powiedział zioło, zioło to zioło nie miałam pojęcia że tak nazywa się maryhę. I nieświadoma kupiła mu 3 koszulki z paprotkami każda inna. Dopiero zdumienie mnie ogarnęło gdy któregoś dnia mówię powiedziałam załóż nową koszulkę do szkoły a on i córka zaczęli ię śmiać…jaką ty mu mamo każesz koszulkę do szkoły zakładać…i wtedy dię dowiedziałam co kupiłam.
Jego idol Snoopy -pali zioło i śpiewa o tym i jest milionerem, więc mój syn uważa że tylko ja widzę w tym problem. Bo Snoopy pali i osdiąga sukcesy i z chłopaka ze slamsów stał się gwiazdą. Ponad to są kraje gdzie zioło jest legalne, a teraz jeszcze taki szum wokół leczniczych właściwości marihuany. Proszę mi wierzyć nie jest łatwo rozmawiać dzisiaj ze współczesną młodzieżą. Syn powiedział ze zachowuję się jak „Polak cebulak” – to odpowiednik moherowego beretu. Nawet mu nie powiem o tym zdarzeniu w szkole bo powie no widzisz mamo tylko ty widzisz problem a zioło już nawet w szkołach promują, czyli nauczyciele są spoko. Oznajmił mi że jak dorośnie to i tak będzie palił zioło…teraz tylko dlatego nie robi tego bo nie chce być notowany i w kartotekach policyjnych, co nie znaczy że nie próbował jak poszedł do gimnazjum dilerzy drugiego dnia pod szkoła sprzedawali, powiedział mi o tym i nie rozumiał mojego oburzenia.
Co do kosztów to 30 zł, dzieciaki potrafią się zrzucać na zioło, wolą nie zjeść bułki a kupić sobie skręta.
Na szczęście syn ze mną rozmawia i opowiada mi te wszystkie rewelacje, aż włos się jeży na gowie, w większości przypadków mamy całkowicie odmienny punkt widzenia na tę samą sprawę, ale rozmawiamy. Na szczęście parę razy gdy mnie nie posłuchał doświadczył rozczarowania…po czym przyszedł i powiedział mamo miałaś rację było dokładnie tak jak mówiłaś. Ja mu wtedy mówię że ja życia za niego nie przeżyję i każdy musi sam doświadczać i że różnica między nami polega głównie na tym że ja mam więcej różnych doświadczeń w życiu i opowiadam mu o swoich zeby mu oszczędzić przykrości ale to czy z nich skorzysta czy nie zależy tylko od niego.
Pozdrawiam wiosennie
Agnieszka
Zastanawiałam się parę godzin czy swój komentarz umieścić.
Mam – jak to mówi mój syn – swoisty sposób na rozwiązywanie pewnych spraw.
Ponieważ jednak twierdzi, że moje reakcje są „nawet fajne”, również ja – tak jak Agnieszka opowiem historyjkę „liścia paproci”.
Sytuacja miała miejsce, kiedy mój starszy wnuk miał 12 lat. Teraz jest dorosły.
Otóż wówczas za kieszonkowe kupił sobie czarną czapkę – taką na lato – z liściem marihuany.
Zabrał ją na letnie wakacje, które z wnukami zawsze spędzałam w ośrodku kempingowym.
Spytałam się wnuka, czy wie co to za liść.
Oczywiście wiedział i powiedział, że po niej ma się fajny humor – prosty opis 12-latka.
Opowiedziałam Jemu o działaniu i skutkach tego liścia. Więcej rozmów tego lata na ten temat nie było.
Były jednak krótkie wzmianki i porównania do określonych sytuacji np. jak zauważył i komentował zachowania dużo starszych od Niego młodzieńców, które uważał za dziwne, w paru zdaniach odpowiadałam, nawiązując do skutków używania liścia na czapce. Tego lata – krok po kroczku – doszliśmy do zmian w mózgu, jakie marihuana i podobne substancje wywołują.
Nie przeprowadziłam jednej pouczającej rozmowy. Dlaczego ? – bo uważam, że nikt (nawet dorosła osoba) nie lubią takich
pouczających wywodów.
Nie zabroniłam wnukowi noszenia tej czapki. Dlaczego ? – bo uważam, że wszelkie zakazy w wieku dojrzewania wywołują odwrotny skutek.
Owa czapka była przez mojego wnuka używana tylko tego lata. Teraz jak wspominamy czarną czapeczkę, to jest śmiech.
Mogłam sobie na taki, a nie inny sposób reagowania pozwolić, ponieważ sytuacja dotyczyła najbliższych osób.
Podstawą jednak, tak jak napisały Aneta L, Ela z lasu i Agnieszka są rozmowy. Bez nich bowiem nie zrozumiemy, jakie motywy mają i czym kierują się inni ludzie.
Natomiast brak reakcji na strój występującego – ze strony pedagogów oraz reżysera, organizujących tą imprezę – jest dla mnie brakiem odpowiedzialności za kształtowanie umysłów dzieci.
Nie poruszę w tym komentarzu spraw dotyczących szkoły, o których wspomniały Blogowiczki,
bo osobny wpis na ten temat został przez Panią zapowiedziany.
Pozdrawiam i przesyłam Wszystkim uśmiech wraz z promykami dzisiejszego słonecznego dnia.
Dzień dobru Pani Aggusiu, 🙂 tak właściwie to nie wiadomo o co tam chodziło na tych występach z wizerunkiem marihuany.Z jakiego powodu były zorganizowane w szkole?To zioło,jak i wiele innych ziół,tabletek,klejów do wąchania,morfiny,legalnych dopalaczy,i.t.p,i.t.d.niepotrzebnie się zażywa aby się odurzyć.Jednak jeśli chodzi o samą marihuanę to jest wspaniałym lekiem na przeróżne choroby.Leczy się nią skutecznie raka,padaczkę lekooporną u dzieci i wiele innych uciążliwych chorób nie wyleczalnych.To jest zioło które nie uzależnia,nie wywołuje skutków ubocznych,jest bezpieczne i leczy skutecznie.Sama podpisałam Petycję jako jeszcze jedna wśród tysięcy zwolenników,wystosowaną do naszego obecnego Rządu aby zezwolono na legalne stosowanie tego zioła do celów leczniczych. 🙂 Pozdrawiam. 🙂 🙂 🙂
Muszę dodać jeszcze raz,że największym, i to legalnym narkotykiem jest cukier.Mamy go wszędzie,nawet tam gdzie się go nie spodziewamy.
Pani Kazimiero.Długo musiałam się zastanawiać nad odpowiedzią na Pani komentarz. Przeczytałam wiele artykułów, wypowiedzi i nawet obejrzałam jeden film dotyczący ziela, abym mogła cokolwiek napisać odnośnie marihuany. Nie mam nic przeciwko temu zielu, bo faktycznie ma właściwości lecznicze, w przeciwieństwie do alkoholu uspokaja, jest wyciszające. Nostradamus siedząc na swoim krześle trójnogu (miało jedynie trzy nogi) palił marihuanę.Podobno otwierała go ona na wizje. Wszystko zależy od podejścia i wykorzystania ziela.Tak jest ze wszystkim, leki też uzależniają oraz inne rzeczy. Nie jestem natomiast za jakimkolwiek reklamowaniem ziela i to jeszcze wśród młodzieży i dzieci.
Dorośli ludzie sami podejmują decyzję co jest dla nich Dobre.
To prawda Pani Aggusiu,bo takie adorowanie ziela przez dzieci i młodzież ma tylko jedną przyczynę-aby im posłużyło do narkotyzowania się,które jest ,może zwłaszcza u nas, jakąś modą i to niezdrową przywleczoną z Ameryki.No i właśnie przez to jest źle postrzegane i nawet tępione.Jednak ABSOLUTNIE nie do tego ono powinno służyć.Powinno być tylko używane jako lekarstwo i wyłącznie jako lekarstwo ratujące zdrowie i życie.
☺Dzień dobry Pani Agguniu ☺
Życzę pięknego tygodnia ?.
Pozdrawiam cieplutko ?.
Witam Pani Aggo, w tygodniu się z pewnością usłyszymy. Mam nadzieję, że znalazła Pani chwilkę na mój e-mail. Naprawdę czasami mam wrażenie, jakbym już słyszała to samo, bo tak zgadzają się rzeczy, które Pani przewiduje.
☺ życze wszystkim pieknego slonecznego i radosnego wtorku ☺????
Pani Aggo,
oczy szeroko zamknięte to z całą pewnością określa moją osobę. Mówiła mi Pani z pół roku temu że mam dokumenty o których jeszcze nie wiem, ale je znajdę ze to mnie uratuje. Siedziałam na „brylantach” znalazłam 🙂 , wtedy myślałam co ona mówi przecież ja nic nie mam nic nie znajdę.
Jestem w szoku że jestem aż tak ociemniała, chyba tusz do rzęs ogranicza ni horyzont 🙂
JEST PANI GENIALNA 🙂 🙂 🙂
Jak mi się wszystko sprawdzi co mi Pani przepowiada to aż się boję 🙂
Czekam na Panią z utęsknieniem
Pozdrawiam cieplutko
Agnieszka
To co się nadal sprawdzi będzie wisienką na Torcie Życia:)
Wisienka na torcie życia …hm, pięknie aż się rozmarzyłam i wzdycham do tej wisienki.
Wszystko prędzej czy póżniej się sprawdza, ale ile musi się wydarzyć w między czasie, żeby dojść do celu…
Znów dała mi Pani trudną lekcję do odrobienia, kolejna zagadka do rozwikłania, ta Pani gra słów…to takie czasami trudne – to dochodzenie do celu. Nie ma prostych odpowiedzi…
I ten mój brat dzisiaj mi się śnił, wczoraj myślałam o nim i dostałam przebłysku że może ktoś mu pomógł, że nie on sam, że to nie była jego decyzja, a dzisiaj Pani mi mówi o tym sama bo karty pokazały również te pytanie które było ukryte w głębi serca i odpowiedziała Pani na pytanie którego nigdy nie zadałam…
Popadłam w melancholijny nastrój ten mój brat, był jedynym żyjącym członkiem mojej rodziny, jak żył i jedynym świadkiem…był taki młody…
Dziękuję serdecznie Pani Aggo
Pozdrawiam serdecznie wszystkie Panie, uczcie się świadomie czerpać z wiedzy Pani Aggi, ona widzi, czuje, wie…Bóg jeden wie skąd ona to wie, ale wie… 🙂 🙂
Pani Aggo tak bardzo pragne odzyskac radosc i energie,dobrze ze pani jest i kaze nie schodzic z obranej drogi,a ja walcze o Siebie i przetrwanie i mysle ze wygram ta walke z pani obecnoscia.Pozdrawiam i mam nadzieje ze zadzwonie z radosnymi nowinami i bedzie dobrze
Dziękuję za rozmowę….oj oszołomiona jestem…spokojnej nocy życzę Pani i wszystkim blogowiczkom????
😉
Mocno chce wierzyc ze i mi sie wszystko sprawdzi,bo chyba mam depresje a p.Agga wywrozyla mi wiele pieknych rzeczy i oby sie w koncu zmienilo,pozdrawiam i zycze szybkiej wisienki:)
Pani Aggusiu,dzisiaj po raz trzeci spotkało mnie coś niezwykłego z Czerwonym Klejnocikiem od Pani. 🙂 Wzięłam do ręki moje spodnie aby powiesić je w inne miejsce i w tym momencie usłyszałam i zobaczyłam jak spadł na podłogę.Wtedy na spokojnie obejrzałam kieszenie.Były zasunięte na zamek błyskawiczny do samego końca.Rozsunęłam zamek i tak jak ostatnio zajrzałam do środka i nie było dziur. 🙂 Jakieś cuda. 🙂 🙂